Testowy wpis 2
Testowy wpis 2 Testowy wpis 2 Testowy wpis 2
Trawnik - marzenie i duma każdego Ogrodnika.
Tytuł w zasadzie wyczerpuje tematykę… czyżby? Przyznam, że trochę się waham podejmować temat trawnika. W tym kraju i nie tylko, napisano już wiele o uprawie trawnika, a właścicieli przydomowych trawników będących kopalnią wiedzy - są miliony. Zacznijmy od początku.
Czym jest trawnik? Moja definicja głosi: jednorodna forma roślinna o bardzo dużej ilości sztuk rośliny na 1m². Wszystko połączone podziemną plątaniną korzeni. Dla mnie najważniejsze, aby trawnik wolny był od chwastów, porostów, mchu i innych niepasujących wyglądem, roślin. Muszę od razu dodać, że jednorodność trawnika powstaje poprzez żmudne, systematyczne zabiegi czynione przez ogrodnika-fanatyka.
Jak sprawić, żeby wzbudzał zachwyt i zazdrosne spojrzenia sąsiada ?
Aby pielęgnacja mogła być skuteczna i nie dobiła nas ilością pracy, po pierwsze obszar trawnika vs. powierzchnia całkowita ogrodu= max. 30%. Po drugie, wykorzystujmy rozwiązania nowoczesne, które wyręczą nas z części zabiegów. Po trzecie- trzymajmy się kalendarza i we właściwym czasie wykonujmy prace okresowe. Teraz możemy przejść dalej, wejść na kolejny „level” wtajemniczenia. Nie tak jak poniżej.
Wykaz zabiegów pielęgnacyjnych:
- usuwanie śniegu, wapnowanie,
- aeracja i wertykulacja,
- nawożenie,
- koszenie i podcinanie,
- kontrole odczynu gleby,
- pielenie i dosiewanie,
- no i oczywiście podlewanie.
Sporo tego, prawda? Przyznam się Wam, że nasz trawnik nie zawsze tak wyglądał. Ja na początku swojej drogi z paru zrezygnowałem. Kara przyszła szybko. Trawnik po dwóch latach, wyglądał jak pastwisko.
Poszczególne zabiegi będę sukcesywnie przedstawiał i przybliżał. Tym razem o podlewaniu i koszeniu.
Podlewanie trawnika.
Ten rok był bardzo trudny dla większości trawników. Od stycznia do listopada, odnotowano średnio 5,9h słonecznej pogody, a temperatury od kwietnia do września były rekordowe. Właśnie dlatego bez sprawnego i miarowo działającego systemu nawadniania, ciężko byłoby mi uzyskać wysokiej jakości trawnik, oj, chyba się pochwaliłem.
System automatycznego nawadniania. Dziś to nie fanaberia jak 30 lat temu, kiedy były czymś wyjątkowym. W sposób miarowy i systematyczny będzie podlewać trawnik i nie tylko. Sterownik, po ustawieniu i podpięciu sensorów pogodowych, będzie dbał o podlewanie. Jesteśmy na wakacjach - podlewa, jesteśmy zmęczeni- podlewa. Mamy imprezę z przyjaciółmi - podlewa.
Wraz z nadejściem jesieni, należałoby przeprowadzić konserwację instalacji. Ja podlewanie ogrodu kończę na początku października, bo temperatury nie zachęcają już do opalania się a z nieba kapie częściej. W instalacji nawadniającej znajduje się jeszcze resztka wody. Należy usunąć ją, wydmuchać strumieniem sprężonego powietrza.
Koszenie.
Podstawa to systematyka. Kiedy bieganie za kosiarką mnie zmęczyło, a relaksujący charakter nudnej czynności, przeminął - sięgnąłem po rozwiązanie alternatywne, nowoczesne.
W koszeniu z niesamowitą skutecznością wyręcza teraz mnie i starszego syna - robot koszący.
O tym jak mu idzie i co sądzę na temat tego rozwiązania w kolejnym z artykułów. Będą informacje sprawdzone i oczywiście, jak zwykle bez ściemy. Powiem tylko tyle, że dla mnie to rewelacyjne rozwiązanie.
Mój trawnik….moja duma….Petarda!